środa, 12 marca 2008

Przewodnik

Jako że czas zakończyć krótką przygodę z niebiesko-żółtą flagą, należałoby conieco sobie przypomnieć z tych dni.
Kilka godzin z życia Parasola na obczyźnie.

W ramach walki z niezrozumiałymi wierszami, pustymi kronikami na blogach i przesyconymi kolorami zdjęciami zebry, komplikacja nieretuszowanych, wyraźnych zdjęć z zsyłki i krótkie zadowalające komentarze pod każdym z nich.


Molndal - przedmieścia Goteborga. Tu grasują Polacy, Żydzi i księża kościoła protestanckiego.


A tu dają rozgrzeszenie.

To przejście zaprojektowano w 1996 roku by usprawnić ruch pieszych między Molndal a ost Molndal, które dzieli rewelacyjna krajówka A6. Krajówka jest. Ludzi ponoć nigdy tu nie było. Bo to Szwecja.

Te dłuuugie stalowe dżdżownice połykają szwedzkich piechurów i wypluwają ich dalej,

Szczyt w centrum Molndal czyli 'zapierdol jak na Marszałkowskiej'.
Podróbka Katedry na Wyszyńskiego.

Moldnal w całej swej krasie.


Ale, ale....
Dość spacerów po deszczowych ulicach w niedzielne popołudnia.
11 godzin dziennie, 6 dni w tygodniu - to pokażmy do chuja.

Zazwyczaj, a dokładniej 99% poranków, tak nie wygląda. Jest kawa, kubek z IKEA, para i poręcz 'tarasu' , jednak jest ciemno.
Zdjęcie wykonane zostało z okazji 'jasnego poranka', co jest cudem.
6:40


Schody - tu się wszystko zaczyna, kończy i trwa.
Kręcą się bezustannie i piwo dla tego kto zna je jak ja.
Biada temu co poszwędać się chce wśród nas a planów schodów nie zna.
Oj biada.
7:00 Wchodzimy na 1 piętro.

Bezkres czerni, bieli i szarości....w oddali prześwituje czerwień mego celu - Phoenixa TK 2347

Dzieło śmierdziela Kenego.

Moje oczka w głowie.
Me bąbelki w szampanie.

Zmiana poziomu.
Kolejne schody.

Nie ten poziom.

Promień słońca.

Schody.

Promień słońca odbity w postiku 250/500.

It's time to eat some polish shit - droga na śniadanie.


Śniadanie jest niewątpliwie najciekawszym momentem dnia.
Jest flaga miejscowego klubu footballowego, wynalazki kuchni polsko-szwedzkiej i co najważniejsze : załoga.

Krótka szwedzka obsada zatem:

Piter, zwany Piotrusiem Panem lub Pająkiem.

Magnus, zwany Rudą Kitą, Miękką kitą, rudym, lub Beach Boysem.

Kalle - zwany jako kał, młody lub mongoł. (świetnie gra na fortepianinie)


Panorama.

Orange elevator.

Widok na parking na którym nigdy nie przyjdzie nam zaparkować.


Dwóch przypadkiem sfotografowanych pracowników UEVENT palących papierosy.



I tak to leci do wieczora.


Gdy nadchodzi noc polscy robotnicy półprzymusowi uatrakcyjniają sobie życie na CronoCamping rozpierdalając co się da,.


Na przykład toalety.

To jedna z takich grup, jednakże jeszcze bardziej niebezpieczna, bo polsko - szwedzka.
Prawdziwe dranie.


Ale czas już na Goteborg i małą wycieczkę.


Miasto portowe.

Wielokulturowe.

Trochę krakowskie.

I trochę kanałowe.

Kanałowe.


Niebieskie.

Kanałowe.

Gdzie statkom nadaje się, nie imiona kobiet, ale przymiotniki pasujące do wybranek serca.

Jak na Łasztowni.

Jak w Stoczni Remontowej Gryfia.

...'prawie jak Tall Shit Racers w Szczecinie'


Gdzie palą nawet pomniki.

...którym zdjęcia robią jebnięci turyści.


...i mieszkają piraci.