niedziela, 17 lutego 2008

Wspominki o szczurze skurwielu w gruzińskiej konwencji

Wczoraj obudziłem sie z nową informacją, która dotyczy się kultury i alkoholu.
Wiem już, że nigdy nie dam się namówić na imprezę w stylu gruzińskim bo ciężko po tym cokolwiek zrobić.
Nawet wstać.
Zatem aby powrócić myślami do poprzednich dni, kiedy jeszcze wszystko było niegruzińskie, postanowiłem podsumować swe przygody ze szczurem.
Dawno,dawno temu...

Druga noc na miejscu, czyli pierwsza na nowym domku, tym z kuchnią i łazienką, była męcząca.
W nocy, około północy, w kuchni, do której mam mniej więcej kilkadziesiąt centymetrów, zaczęło się coś dziać.
Coś szurało i pukało, coś się przemieszczało i gmerało, a ja spać nie mogłem.
Co chwile wstawałem a gdy podchodziłem do miejsca z którego, jak mi się wydawało, pochodziły szmery, te zanikały.
Około 4 rano wariowałem już i poprosiłem kolegę by to sprawdził.
Zaspany Janek sprawdził łazienkę, i powiedział zaspanym głosem że nic tam nie ma.
O 5 nastała cisza, a o 6 wstałem do pracy.
Wracając do domu po orce, zastanawiałem się co to było, i rozwiązanie nas przywitało w domu.
Małe dziurki w worku na śmieci, powyciągane resztki ziemniaków... mamy jebanego gryzonia.

Myślałem o pułapce na myszy ale najbliższy sklep z takimi rzeczami jest ponoć 15 km stąd.
Dlatego ja i Janek postanowiliśmy sami, stawić czoła Magnusowi - bo tak nazwaliśmy szczura intruza.

WTOREK 22 stycznia - faza pierwsza.
Wymyśliłem na początku część rozpoznania.
Po środku stołu, kawałek cudownej pachnącej rolady ustrzyckiej a wokół niej delikatna warstwa mąki, na której ten mały włochaty skurwiel zostawi odciski swoich małych łapek.
Po tym będe wiedzieć z jak wielkim przeciwnikiem mam do czynienia i jak bardzo penetruje nasze terytorium.

ŚRODA 23 STYCZNIA - FAZA 2 'OBSERWACJA'
Brak wyników. Wróg chyba nas podsłuchiwał.

PIĄTEK 25 STYCZNIA - Wykrycie wroga. Naruszone worki na śmieci.

NIEDZIELA 27 STYCZNIA - Pierwsza pułapka.
Jest już wstępny plan pułapki.


Podłużna tulekowata pułapka z ruchomym zamknieciem.
Brak materialu uzupełniamy dwoma puszkami po piwie.
Otwór w puszce Spendrugsa 0.33 oraz zamkniecie z blaszki zawiasowej to wszystko na co nas stać... Wróg czycha.


Jest 31 stycznia a myszy nie ma.
Odwołuje akcje.
A szczura jeszcze dopadne.


Minęło kilka dni.
Jest 6 lutego i w nocy znów usłyszałem te wkurwiające szemranie.
Po 5 minutach nie wytrzymałem i wstałem z łóżka, podszedłem do szafki pod zlewem i otworzyłem drzwiczki zamaszyście.
To co zobaczyłem powaliło mnie na kolana.
Około 30-40 centymetrowa bestia z dłuuuugim czerwonym ogonem.
Jebany szczur.

Uciekł, ale pozostawił we mnie ogromny niesmak.
Myślałem, byłem pewien, że walcze z myszą, a nie z jebanym szczurem wielkości średniego kota.
Pułapka na myszy...


...okazała się zawodna.

Czas na wielkiego Magnusa.
Załatwienie trutki na szczury wydawało się niemożliwością, jednak sprostałem temu.
130 gram supertoksycznej chemii o smaku i zapachu bekonu, powalającej nawet najwiekszego skurwiela miało załatwić problem raz, na zawsze.
Działanie jest proste ale i sprytne.
Szczur wchodzi do dziury, zajada trutke, wraca do domu i zasypia.
Na zawsze.
I co najważniejsze nie pod moim zlewem.

Jako że ten pederasta przychodził do mnie prawie codziennie, już po jednej nocy zauważyłem że ktoś skonsumował mojej 'szczurzej wyprawki'.
To miał być już koniec.

Ale także i to, okazało się porażką.
Zjadł a następnego dnia rozerwał mi worek na śmieci i wyjadł resztki ziemniaków.

Josif powiedział że to już koniec i musimy męde zaakceptować.
Ja natomiast miałem plan ostateczny.

Jako że szczur okazał się inteligentny, oczytany lub poprostu bierze antybiotyki na trutkę, postanowiłem odnaleźć coś jeszcze bardziej sprytne.
Gdy zawodzi chemia, technika i spryt, czas na biologię.

Każdy z nas znajduję się na jakimś tam szczeblu w łańcuchu pokarmowym.
Z zasady jest tak, że coś co znajduje się o jeden stopień wyżej od ofiary, jest jego najlepszym zabójcą.
Puszka po piwie, trutka i zapadnia nie jest powyżej szczura, choć to nie docierało do Josifa.

Ja ubrałem kurtkę, zabrałem papierosy i dwie parówki, by odnaleźć tego 'powyżej szczura'.
I go znalazłem.
6 domków dalej.

Nazywa się Heinrish H. i jest zabójcą doskonałym.
Za pomocą wyżej wymienionej parówki, stał się moim najlepszym kumplem.



Te oczy, które z odrobiną uwagi można zauważyć na zdjęciu poniżej, są moją strażą i ochroną.



Heinrish jest najprawdę zajebisty.
Jest w średnim wieku co można wywnioskować po łapach....


...wie jak trafić do mojego domu....


...gdy go poproszę to siedzi naprzeciwko drzwi i je obserwuje, by nie wszedł do środka żaden szczurzy skurwysyn...


...i co najważniejsze jest szybszy od mojej migawki 1/1200 sek......


..i jest słodszy od napoleonka polanego sokiem jagodowym....

(wiem, wiem, za to zdjęcie to fotopress 2008 będzie moje)


Od momentu gdy stał się moim kumplem, szczura nie ma, a gdy wracam do domu je ze mną parówki na ganku.

Odstawcie więc trutki i łapki i znajdzcie sobie kota - szczurołapy.
Pozdrawia sam siebie i innych Szczurołap Parasol.....

...oraz Heinrish....



PS: Specjalnie dla Złośnicy i Hallifaxa, lubiących te futrzane tematy, dwa filmy z prywatnej kolekcji:
Film 1
i film 2 http://pl.youtube.com/watch?v=YFiyPMuQWac


Parrasol