Mam ochotę oraz powód by napisać znów o kraju, w którym asfalt przy 30 stopniach się nie rozpływa a środki przeciwbólowe jak PanAdolf są dostępne tylko na recepte.
Czyli o Szwecji.
Pisać o tym, jak to ludzie myślą że jest zagranicą łatwo...przyjemnie...nie ma sensu.
Bo łatwo i przyjemnie to jest w Szwecji szwedom, w norwegii norwegom a w islandii psychopatom.
No ja miałem i niestety mam, niedaleko siebie kolegę, który myśli podobnie jak większość 'nierobów i koniowałów i czeka aż król szwedzki mu 'socjal' do domu przyniesie.
Postaram się teraz tu, przedstawić i ukazać jak jest i dlaczego tak jest.
A łatwo nie jest.
Powodem jest, jak wspomniałem na początku, pochodzenie i paszport.
Oba muszą być szwedzkie.
Weźmy się więc za porównanie.
Na podstawie spędzania wolnego czasu podczas lata.
Zapraszam na plaże....
Angered.
Słowem przedwstępu, Angered to dzielnica blokowa. Bloki czteropietrowe, dużoformatowe, z małymi ogródkami i kilkoma lokalnymi sklepami.
Uważana jest za dzielnice Goteborga ale ja, mieszkając w samym centrum mam, tam 20 kilometrów.
Jedzie sie autostradą, drogą szybkiego ruchu, mija się lasy i oczyszczalnie ścieków.
Jak już się myśli że się jest pod Rejkiawik to pojawiają się pierwsze zarysy Angered.
Tam właśnie, między blokami zaparkowałem z kompanami samochód i ruszyłem do mieszkania naszego kolegi.
Ma na imię Daniel, my mówimy na niego LOKI, a miejscowi 'Biały'.
Daniel bo ma tak na imię.
Loki bo to szedzki bożek żartów.
A Biały bo jest jedynym białym w bloku.
5 minut drogi od domu Lokiego znajduje się przepiękne jezioro.
I to był nasz cel podróży a także temat reportażu poniżej.
Zapraszam.
Jak widać miejsce rzeczywiście ładne.
I jak widać również, spotykają się tam kobiety ze szmatami na łbach, pierdolnięte arabusy w pontonach przygotowujące sie do ataku na statek floty USA, rosyjscy mafiozi z nożem przy szyji oraz Cezary Pazura.
Tak więc do plaża w Angered otrzymuje poniższy symbol:
Dzielnice arabów i obcokrajowców zostawmy już w spokoju i pojedźmy tam, gdzie wypoczywają średniozamożni szwedzi.
Hult i Askim to dzielnice nadmorskie - willowe.
To na Hult właśnie jest plaża, będąca celem naszej podróży.
Jest inaczej od samego początku.
Kilku afganów w szmatach na ryjach oddelegowano poza teren plaży, murzynów pod drzewa, a grono Polaków jakimś cudem wślizgnęło się do środka.
Jest też prysznic i bufet.
Są miejsca do parkowania i boisko do piłki plażowej.
Jest wypożyczalnia sprzętu wodnego i zakaz patroszenia niewiernych.
Zamiast obowiązkowych worków na śmieci na twarzach , wynalazek stulecia, lepszy od Coca Coli - topless.
Krótki reportage:
Tak, tak...wiem.
Jest ładnie.
Ładna okolica.
Tak jakoś zrobiłem te zdjęcia bo mi innych nie chciał komputer przyjąć bo 'transfer tu kiepski' mam drodzy Kochani.
I nawet ten sam ruski mafiozo się trafił.
Czas zakończyć ten wpis bo wnioski sami sobie wyciągniecie i także sami powinniście dojść do wniosków na temat segregacji ludności w szwecji.
A więc:
Angered :Hult:
PS: Wszystkim napalonym na szwedki oznajmiam: Jak za młodu ładne , tak po czterdziestce...
No dość seksu, plaż i arabskich samobójców, życzę miłego dnia i na koniec dwa niepozorne odbiegające od tematu zdjęcia, oczywiście mojego autorstwa, pod tytułem 'Małża' oraz 'wieprzowina'.
sobota, 7 czerwca 2008
Arabski czar plaż
Autor:
Czarny Parasol
o
09:58
Etykiety: arabia, goteborg, plaża, polonia w szwecji
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz